Dla mnie wzorem kandydata na prezydenta zawsze będzie Jacek Kuroń. Jest on również jedną z nielicznych postaci historycznych, z którą chciałbym zasiąść do partii domina. Wiem, że grywał w domino w więzienie, do którego trafiał wielokrotnie za politykę. Za wyrażanie sprzeciwu przeciwko jedynej, słusznej partii, z której go zresztą dwukrotnie wyrzucono. Obecnie kampanie prezydenckie w wielu krajach to dowód na wiecznie żywą ideę jedynej, słusznej partii i jej skutecznej retoryki wyborczej opierającej się na nienawiści i hejcie oraz pozornej równości zawartej w obietnicy wszystkiego za kompletną darmochę. Ponadto prezydent w wielu krajach de facto to marionetka. Dlatego kandydat nie musi być charyzmatycznym liderem partii, który z tylnego siedzenia dzieli i rządzi jak kiedyś Rafael Trujillo sprawował praktyczną władzę na Dominikanie poprzez podstawionych przez siebie polityków. Wystarczy wierny ersatz. Jego klęska to nie przegrana samego lidera. Powinien być za słaby żeby nie zagrażać prawdziwemu szefowi. Kiedyś kandydat to był polityczny tuz albo też król lub dama. A dziś. „Dwójka pik. Trójka pik. Czwórka karo. Szóstka trefl. Ósemka pik. Żaden z nich nie jest wart nawet waleta.“ Wybory w czasie apokalipsy czyli zgodnie z regułą orwellowskiego dwójmyślenia: są ale bez głosowania! Najwyższe miejsce na pudle kandydata jedynej, słusznej partii zapewnione:
Partia domina
Napisane przez Kuba Libre
Jam jest Kuba Libre. Naczelny Dominokanin. Miłośnik gier „bez prądu”. Takich, przy których trwonili czas (oraz pieniądze) nasi przodkowie. Szczególne miejsce w moim sercu zajmuje domino. Nie propaguję jednak domina jako gry turniejowej. Wolę raczej preferowany na Karaibach, wariant rodzinno-barowy czyli w małym kameralnym gronie często przy szklance piwa bynajmniej nie bezalkoholowego. Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Kuba Libre
Opublikowano