Ponieważ czas zarazy skutecznie zablokował lądowy szlak do naszego greckiego Balbec więc Muza i ja pofruliśmy tam skąd nie udało się wyfrunąć Ikarowi. I czilałtujemy się mając domino gotowe do gry:
morze i niebo ostro lśni dobrze mi, ach, jak dobrze mi cykady… w nocy gwiazdy spadają a w domino się gra
lektury: Iluzjonista Remigiusz Mróz Na Zachodzie bez zmian Ericha Maria Remarque Dziewczynka z zapalniczką Mariusz Czubaj tyle o tym
Jam jest Kuba Libre. Naczelny Dominokanin. Miłośnik gier „bez prądu”. Takich, przy których trwonili czas (oraz pieniądze) nasi przodkowie. Szczególne miejsce w moim sercu zajmuje domino. Nie propaguję jednak domina jako gry turniejowej. Wolę raczej preferowany na Karaibach, wariant rodzinno-barowy czyli w małym kameralnym gronie często przy szklance piwa bynajmniej nie bezalkoholowego.
Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Kuba Libre