Ulica uważa, że garnitury noszą przede wszystkim krętacze: akwizytorzy i politycy. Dress code to już przeżytek! Coraz częściej firmy rezygnują lub łagodzą bardzo rygorystyczne zasady w ubiorze. Obecnie ubrania z dżinsu, wymyślone jako odzież robocza, są powszechnie wybierane również jako elementy stylizacji biurowej. A pandemia zmutowała tę zmianę radykalnie, gdyż większość pracowników umysłowych pracuje w domu, odkrywając na nowo miłość do dresów. Noś dres! – ten trend, jak uważa wielu ekspertów, przetrwa pandemię. W dodatku odbywa się niewiele wesel, komunii, przyjęć i innych okazji aby wbić się w garniak. To właśnie te zmiany w zachowaniu klientów doprowadziły do tego, że zamiast sklepu dla panów marki premium, na głównej ulicy mego miasta upadłego, w którym dzielę kwadrat z Muzą, Córką i ich wiecznie głodnym kocurem, jest teraz $(mi)eciówka z chińszczyzną. I tak z dress coda ostał nam się jeno dres. Gra w domino jest pod względem ubioru bardzo egalitarna i permisywna – przy dominowy stole może zasiaść niemłody już dresiarz obok jeszcze starszego krawaciarza:
Ale są jeszcze miejsca gdzie praca zdalna nie dotarła a styl się sam nie zrobi więc goście w garniakach, pod krawatem i w nie-sportowym, gustownym obuwiu gromadzą się tam aby się socjalizować i grać w domino: