Skoro wszystkowiedzący rządzący zakazują turystki krajowej a jednocześnie pozwalają na zagraniczną więc na czas wielkanocnego lockdownu postanowiłem wybrać się w miejsce gdzie „czas zarazy” nie istnieje: nie obowiązują tam żadne obostrzenia, nie trzeba nosić maseczki ani utrzymywać dystansu a przyjechać może tam każdy, niezależnie od kraju zamieszkania. Najlepiej wybrać jakiś BAR; ponieważ wszyscy wybierają ZanziBAR a ja wybrałem się na nieco już zapomniany San EscoBAR. Korzystając z wydanego nielegalnie przewodnika, którego autorem jest to wybitny znawca Karaibów, autor przewodnika „Dominikana“ (Wydawnictwo Pascal, Złota Seria, I wyd. Październik 2014), który przez 10 lat prowadził bloga „Karaiby i inne rewiry“ (obecnie: Caribeya.pl), zwiedzamy ten piękny kraj. Zaczęliśmy od stolicy Santo Subito z kolonialną starówką oraz odpoczynku na rajskiej plaży Esperal. Wjechaliśmy zabytkowym funicularem na jedno ze wzgórz Pan Con Tomate skąd na stolicą spoziera gigantyczny św. Sebastian – patron miasta. Odwiedziliśmy klimatyczne Tulis Manorę, urocze San Daos i Pas Manterię, zachwyciły nas Pati Sony w El Tamburino a potem delektowaliśmy się atmosferą Los Jabolos i Los Samogonos na północ od Bimbero Grande. Jako prawdziwy dominowy aficionado musiałem odwiedzić nieco szemraną dzielnicę Carne Gole na przedmieściach Audiovideo, które po zmroku, jak to na Karaibach, staje się dominowym rajem. Jednak najważniejsze jest to, że stosujemy się do rządowych zaleceń aby święta spędzić w gronie najbliższej rodziny, czyli osób, z którymi przebywamy na co dzień, więc rodzinne spotkania podczas świąt mamy zamiar organizować w bezpieczny sposób, najlepiej na świeżym powietrzu – na przykład grając w domino w basenie:
a szczepienia? jakie szczepienia! awaria systemu… jedźmy, nikt nie woła…
dominogranie 