Euro-miś-czostwa bez gospodarza to żywy dowód że kapitał nie ma narodowości. Bo haratanie w gałę to czysty biznes i coraz trudniej znaleźć w niej prawdziwe, nieskażone komerchą święto. Kibiców należy doić z kasy, ale nie za tylko za bilety, lecz należy im wskazywać przy okazji miś-czostw co mają „kupywać”. Po chińsku także. I po co organizować to w jakimś biednym kraju jak można rozproszyć źródła dochodu i jednocześnie tym najbogatszym umożliwić (jak najdłużej) grę na swoim boisku (a kto wygra na Wembley?). A przecież im bogatszy kibic ogląda transmisję to wpływy z reklam są większe. I dziwi mnie, że megacelebryta wśród harataczy w gałę obnosi się z tym, że nie chce reklamować smażonych i solonych czipsów czy też napoju składającego się głównie z cukru i gazu. Nie mniej jednak zainteresowanie euro-miś-czostwami nad Wisłą jest jakby mniejsze… I jak nasi haratacze zrobili swoje i pojechali już na wakacje na Zanzibar trzeba samemu pograć w Futbol lub takim zestawem domina:
Futbolowe dominowanie
Napisane przez Kuba Libre
Jam jest Kuba Libre. Naczelny Dominokanin. Miłośnik gier „bez prądu”. Takich, przy których trwonili czas (oraz pieniądze) nasi przodkowie. Szczególne miejsce w moim sercu zajmuje domino. Nie propaguję jednak domina jako gry turniejowej. Wolę raczej preferowany na Karaibach, wariant rodzinno-barowy czyli w małym kameralnym gronie często przy szklance piwa bynajmniej nie bezalkoholowego. Zobacz wszystkie wpisy, których autorem jest Kuba Libre
Opublikowano