i znowu lot na wyspę szczęśliwą, i pokój numer 7, cykady, śniadania miszczów, pomidory „w oleju”, wino z plastiku, ultra zimny browar pod plażowym parasolem, snurkowanie przy hipisowskiej miniplaży, a w telewizorni: haratanie w gałę… tylko Muza i ja zagubieni w tym wszystkim: zamiast zadominować na wyspie daliśmy się zdominować wyspie szczęśliwej; tydzień w pokoju numer 7: warto wracać w miejsca gdzie byliśmy szczęśliwi…. a domino? domino cierpliwie czekało przy basenie:
lektury:
Ekstremista Remigiusz Mróz
I nie było już nikogo (aka Dziesięciu Murzynków) Agata Christie
tyle o tym