są książki które są blogami (ergo in saecula saeculorum winny blogami pozostać) a wydawane są papierowo bo ich autorzy to ci znani z tego że są znani; ale miś-czostwo skończone i absolutne to żeby te same (nieistniejące acz możliwe) wpisy z bloga przetworzyć w więcej niż jedną książkę; a miś-czem (werble) Marek Niedźwiecki jest! i (tutaj dżingiel) ja je przeczytałem (mimo że jego prawdziwy blog mnie nudzi) ponieważ muzycznie tkwię w latach 80tych – o czym przekonałem się podczas jak zwykle budżetowego, ubiegłorocznego, wrześniowego pobytu pod Olimpem gdzie na plaży przygrywało mi radio 89 Rainbow; przeniosło mnie ono w czasy gdy co sobotę słuchałem Listy Przebojów Programu 3; wraz upadkiem komuny w 89 słuchanie listy straciło sens bo polski rock stracił sens a potem pojawiły się inne rozrywki: telewizja kablowa, komputery i puby gdzie można było się wreszcie napić piwa bez peerelu;
moim zdaniem oba odejścia Miś-cza z 3ki i ostateczny koniec LPP3 w 2020 można posumować dialogiem z cooltowego w latach 80tych filmu Vabank II:
Kramer: Die Politik interessiert mich nicht.
Pogranicznik: Die Politik interessiert sich aber für Sie.
a ja obecnie wolę Bacha i Mozarta, pijam 2piwka w zbowidku słuchając audiobuków ale zdarza mi się w lapidarnym ogródku piwnym jakaś dominowa potyczka w udomowioną wersję latino domino:
i dlatego na moich półkach kurzą się takie książko-blogi (biografie i podróżnicze) które dostałem w prezencie więc nie wypada mi ich wyrzucić