W moskiewskim Parku Gorkiego latem i zimą przy stoliczkach spotykają się starsi panowie. W coś grają. Jeden mówi ryba i wszyscy odkładają kamienie na stolik. Jeżeli spytasz ich w co grają odpowiedzą zabijamy kozła. Patrzysz na stolik i dziwisz się Zabijają! Czym? Dominem!?
Mało kto o tym wie, że domino było grą znaną na terenie carskiego imperium jeszcze przed rewolucją, przetrwało ją i za Sojuza miało się jeszcze lepiej bo grano w nie powszechnie a wielu miejscach dawnego ZSRR grywa się do dziś. Ciekawostką jest również to, że potocznie po rosyjsku zamiast grać w domino (играть в домино) mówi się zabić kozła (забивать козла). Jest to oczywiście idiom ale może dziwić jako nazwa gry tak spokojnej i przez wielu uważanej za grę dla dzieci. Zabijanie kozła to tradycyjny i posiadający wiele lokalnych odmian sposób gry w domino. Gracze posługują się też swoisty slangiem. Kamienie dobierają z bazaru (talonu). Wspominana już ryba to sytuacja gdy gra ulegnie zablokowaniu. Remis przy rybie to jajca. A dominowy gracz to po prostu dominosznik.
Nic dziwnego, że domino było bardzo popularne w czasach ZSRR, skoro było wielką, powszechnie znaną namiętnością Leonida Breżniewa. Jak ważne było domino w życiu człowieka, który przez dwie dekady był niekwestionowanym liderem i strażnikiem komunizmu bloku wschodniego świadczą wpisy w jego prywatnym dzienniku dotyczące domina, które sąsiadują z przemyśleniami ideologiczno – biograficznymi. Mawiał, że jest to gra niezwykle pożyteczna ponieważ wymaga precyzyjnych kalkulacji, przebiegłości, wyczucia przeciwnika. A w beznadziejnej sytuacji robimy rybę (doprowadzamy do blokady) czyli robimy dobrą minę do złej gry. Grywał ze swoją żoną, rodziną, członkami politbiura, ochroniarzami, lekarzem, fotografem….
Ale pojawienie się domino na tamtych terenach nie należy przypisywać komunistom. Myślę, że dotarło tam dużo wcześniej, głównie za sprawą wojen napoleońskich oraz dzięki licznym nie tylko kontaktom wojskowym z Zachodem Europy w tym głównie z Francją. W XIX wieku stukano dominem zarówno w pałacach jak i kawiarniach tamtejszych miast. W domino grywał nawet ostatni car Mikołaj II o czym pisał w listach do swojej ukochanej żony. W domino grano na terenie całego imperium. Dlatego obecnie dominowych graczy spotkamy w Odessie, Lwowie, Bucharze, Suchumi, Norylsku czy Tbilisi.
Domino przetrwało komunizm i dalej ma tam sporą grupie fanów, którzy chcą nadać tej grze nowy wymiar. Wielbiciele 28 kamieni chcą, żeby domino nie było kojarzone z grupką kłócących się przy grze pijaczków. Uważają, że taki wizerunek to zły przykład dla młodzieży. Pragną żeby domino weszło na salony w takim stylu jak np. w Barcelonie gdzie w jednej z restauracji przy blisko 100 dominowych stolikach gromadzą się gracze, w tym wiele kobiet, by w klubowej atmosferze spędzić mile czas i zadominować. I temu mają służyć plenerowe dominowe turnieje (przy browarku):
Kino, wino i domino to, według żartobliwego rosyjskiego zwrotu, rozrywki jakim przystoi oddawać się mężczyźnie w sile wieku. W czasie zabijania kozła gracze stosują szereg endemicznych reguł niespotykanych w innych zakątkach świata, czyniących grę pełną ryzyka i hazardu, idealną dla męskich środowisk takich jak wojsko czy więzienie. Dlatego na blogu umieściłem kilka znalezionych przeze mnie w czeluściach internetu gier typu сделано в СССР. Podstawowy wariant zamieściłem pod amerykańską nazwą: Goat (Kozioł) a jego wariant z bardziej zakręconą punktacją to Sea Goat (Morski Kozioł). Gry z jednym spinnerem to Donkey (gra w w osła) i CzCzW (skrót od: Człowiek Człowiekowi Wilkiem). Różnią się one punktacją lecz nie jest ona tak skomplikowana jak w podobnej do nich gry Homo Homini Lupus, która jest jednak przeznaczona tylko i wyłącznie dla czterech raczy. Grą dla czterech graczy ale grających parami jest Generał, którym należy uznać za odmianę Latino Domino z bardzo oryginalną, hazardową punktacją. Leczy chyba najbardziej unikalną grą jaką znalazłem na rosyjskojęzycznej stronie internetowej jest Kiełbasa.
[Kuba Libre © 2008-2022]