jeszcze tydzień temu sobotę snurkowałem w Morzu Czerwonym na rafie koralowej; „na mikołaja” zwiedziliśmy z Muzą kompleks świątyń w Karnaku, Dolinę Królów i Świątynię Hatszepsut; potem snurkowałem też z żółwiami i krową morską; jednak opustoszały zespół hotelowy, dobre jedzenie (zwłaszcza libańskie) i „darmowe” drinki pozwalały na pełen czilałt; ale było też grane: w jednym z hotelowych barów były stoły do gry w karty więc zadominowaliśmy gdy w telewizorni haratali o miszcza świata w gałę (oglądanie mecza z arabskim komentatorem – bezcenne); podczas gry jeden z kelnerów zapytał czy potrafimy grać w „amerykańskie domino”? okazało się, że chodzi mu o grę w piątki!
gdy wróciliśmy przy lotnisku musiałem odśnieżać fiacika podobnie zresztą jak rok temu
czyli Egipt-Polska 25:-2
lektury nieobowiązkowe:
Morderstwo pod cenzurą Marcin Wroński
Moloch Marek Krajewski