Wcale nie tak dawno, swego czasu pisałem o tym, że w Londynie ukarano grających w domino ponieważ złamali zakaz gromadzenie się podczas epidemii koronawirusa. Obecnie Rada Miasta Westminster wydała nakaz sądowy osobom zaangażowanym w „zachowania antyspołeczne” na rynku Maida Hill w zachodnim Londynie. Rozporządzenie zakazuje spożywania alkoholu, głośnej muzyki, handlu narkotykami i publicznego oddawania moczu. Najbardziej zakaz dotknął gromadzących się każdego dnia na placu graczy w domino. Twierdzą oni, że są niesprawiedliwie traktowani przez lokalną radę za to, że chcą się spotykać i bawić na zewnątrz. Niestety tutejszy rynek jest używany przez różne grupy i czasami przyjeżdżają tu ludzie spoza okolicy. Dlatego późnym wieczorem zobaczysz tutaj zupełnie inną ekipę – wszyscy są pijani, głośni, przeklinają – kwitnie handel narkotykami. Nakaz został wydany ze względu na lawinę skarg mieszkańców, którzy twierdzą, że okolica jest nękana nadmiernym hałasem, nieprzyjemnymi zapachami i śmieciami, a późnym wieczorem „jest strach przejść przez rynek“. I tak de facto prawnie zakazano gry w street domino. Dominowy gang został zaatakowany, ponieważ jest najłatwiejszy do namierzenia i najsłabszy. Grający w domino to starsi panowie, grupa przyjaciół pochodzących z Karaibów. Oprotestowali oni nakaz jako dyskryminację pośrednią. I czekają na decyzje rady…
Przypominam że od 2014 roku w Sewilli zabronione jest granie w domino w restauracyjnych ogródkach między 20 a 8 rano, o czym też już wspominałem na tym blogu.