Jam jest Kuba Libre. Naczelny Dominokanin. Miłośnik gier „bez prądu”. Takich, przy których trwonili czas (oraz pieniądze) nasi przodkowie. Szczególne miejsce w moim sercu jako gracza zajmuje domino. Nie propaguję jednak domina jako gry turniejowej w stylu amerykańskim gdzie pod egidą Professional Domino Association (PDA) funcjonuje zawodowy ruch graczy w domino z turniejami o setki tysięcy „zielonych”. Wolę raczej preferowany na Karaibach, wariant rodzinno-barowy czyli w małym kameralnym gronie często przy szklance piwa bynajmniej nie bezalkoholowego.
Fenomen domina szóstkowego polega na tym, że podobnie jak w kości czy w karty, zestawem 28 tabliczek można rozegrać co najmniej 100 gier według przeróżnych reguł. A przecież są również większe zestawy do gry w domino! Z fascynacji dominem powstała strona dominozone.republika.pl, która funkcjonowała w latach 2004-2013. Po jej zamknięciu rolę leksykonu gier w domino w latach 2014-2019 roku przejął blog domino6.blox.pl. Ponieważ domino to istotna część mojego życia w latach 2010-2019 prowadziłem również blog dominogry.blox.pl, będący spojrzeniem na świat oczami dominowego gracza.
Z uwagi na zamknięcie pod koniec kwietnia 2019 roku serwisu Blox.pl zdecydowałem się na prowadzenie tego bloga. Z jednej strony jest on jak książka kucharska: jest tu mnóstwo przepisów czyli zasad konkretnych gier. Niektóre z nich znasz z domu rodzinnego, choć nie zawsze pod tą samą nazwą. W niektóre warto zagrać tylko od czasu do czasu. Niektóre już po pierwszym czytaniu nie przypadną Ci do gustu. W inne będziesz grał do końca życia. Jeszcze inne zmodyfikujesz. Aż w końcu być może sam wymyślisz jakąś grę… Z drugiej strony jest też moim pamiętnikiem (dziennikiem, diariuszem) bo dla mnie domino to nie temat typu co zrobić z piętnastoma wolnymi minutami w swoim życiu ale to część mojego życia. Domino to niezapomniane chwile spędzone z córką, jej uśmiech gdy wygrywa lub łzy zawodu z powodu przegranej… Albo w barze, gdzie w oparach dymu i ze smakiem piwa w ustach, dostawiam kolejne kamienie robiąc to z takim przejęciem jakby od tego zależało w tym momencie całe moje życie…
Moje teksty na blogu udostępniam za darmo z zastrzeżeniem pewnych praw: dozwolone jest ich kopiowanie, rozpowszechnianie oraz zmienianie zawartych na nich informacji, o ile ma charakter niekomercyjny i zachowuje informację o autorze, a prace pochodne udostępniane są na identycznych zasadach.