na otwarcie letniej kanikuły z Muzą pojechaliśmy pod Olimp; tym razem zmieściliśmy się między dwoma sztormami czyli dziennie były trzy dychy w cieniu: idealny czas na plażing; przegonieni przez serbskie wiedźmy z Avra Beach leżakowaliśmy dojrzewając pod parasolami Athos Beach Bar; czerpaliśmy energię życiową ze słońca lekko dopełniając to dietą opartą o frappe, jajecznice, hotdogi i tosty z serem; nie zapominaliśmy też aby nawadniać się regularnie: wino, piwo, metaxa, ouzo; minimalistycznie – żadne tam olinkluziw jak nad Morzem Czerwonym; podobnie jak rok temu na wyspie szczęśliwej mieszkaliśmy na parterze z dużym tarasem jako salonem, na którym jeszcze tydzień temu wieczorem przy plastikowym stoliku było grane:
w pokoju pod sufitem mieliśmy wentylator więc leżąc na łóżku przy jego szumie wydawało mi się, że jestem gdzieś na Karaibach czyli dominowym raju...
lektury:
Lewiatan Boris Akunin
Cios kończący Mariusz Czubaj
Morderstwo na Korfu Alek Rogoziński
Wypychacz zwierząt Jarosław Grzędowicz (opowiadania)
Zabójczy pocisk (antologia opowiadań)